Korea Północna znów grozi światu. Ekspert: „To gra obliczona na efekt”
Data: 20.04.2025
Autor: Redakcja Wolne Słowo
Komentarz ekspercki: Dawid Rojecki – analityk ds. Azji Wschodniej
Pjongjang testuje cierpliwość świata. W sobotę 19 kwietnia Korea Północna przeprowadziła kolejny test rakiety balistycznej dalekiego zasięgu, który oficjalnie nazwano „demonstracją siły wobec imperialistycznej agresji”. Rakieta spadła do Morza Japońskiego, ale reakcja międzynarodowa była natychmiastowa – Japonia i Korea Południowa podniosły stopień gotowości sił zbrojnych, a USA wezwały Radę Bezpieczeństwa ONZ do pilnego posiedzenia.
Choć podobne wydarzenia miały już miejsce wielokrotnie, w 2025 roku sytuacja nabiera szczególnego znaczenia.
— To nie przypadek, że Korea Północna znów eskaluje sytuację – komentuje Dawid Rojecki. – Rok wyborczy w USA, wojna w Ukrainie, napięcia na Tajwanie i na Bliskim Wschodzie. Pjongjang doskonale wie, że Zachód ma ręce pełne roboty. Dlatego testy rakietowe to gra obliczona na efekt i medialny szum.
Sojusz z Moskwą i tajne transporty
Od początku roku pojawiają się doniesienia o wzmożonej współpracy Korei Północnej z Rosją. Według niezależnych obserwatorów, przez granicę lądową miały przechodzić konwoje z amunicją i częściami rakietowymi, które mogą być wykorzystywane przez rosyjską armię w Ukrainie. W zamian Pjongjang otrzymuje surowce energetyczne, zboże i pomoc technologiczną.
— To klasyczny układ transakcyjny – mówi Rojecki. – Korea Północna daje Rosji to, czego Zachód jej odmawia, a Rosja odwdzięcza się tym, co pozwala Kimowi utrzymać się u władzy.
Kryzys humanitarny w cieniu propagandy
Podczas gdy państwowa telewizja pokazuje tłumy wiwatujących obywateli z portretami „Wielkiego Wodza”, sytuacja wewnętrzna Korei Północnej jest dramatyczna. Niedobory żywności, brak dostępu do lekarstw, brutalne represje wobec obywateli próbujących uciec z kraju – to codzienność, której reżim stara się nie pokazywać.
— Propaganda jest w Korei Północnej równie ważna jak rakiety. Utrzymuje społeczeństwo w stanie mobilizacji i poczuciu zagrożenia. A każde wydarzenie z zewnątrz – czy to wybory w USA, czy ćwiczenia wojskowe Korei Południowej – można przekuć w dowód „oblężenia ojczyzny” – dodaje Rojecki.
Świat czeka, Kim działa
Wobec braku realnych nacisków ze strony Chin i przy obecnym rozproszeniu uwagi Zachodu, Kim Dzong Un ma coraz większą swobodę działania. A jak pokazuje historia – im większe milczenie świata, tym odważniejsze kroki ze strony Pjongjangu.
Czy zatem świat czeka na kolejny kryzys nuklearny, by ponownie zacząć rozmawiać z Koreą Północną? Czy też — jak ostrzegają niektórzy eksperci — dopiero katastrofa zmusi świat do działania?
Jedno jest pewne: Korea Północna znowu przypomniała światu, że potrafi mówić głośno — zwłaszcza wtedy, gdy wszyscy inni są zajęci